sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział dwudziesty siódmy

Spojrzał się na mnie i zaczął śmiać .
- Zayn , powiesz mi z czego się tak śmiejesz ? - zapytałam trochę wkurzona , a Malik odpowiedział :
- Skarbie , z Ciebie .
- ze mnie ? -  spytałam oburzona , a on kiwnął głową i dodał :
- zobacz się w lustrze to sama zrozumiesz .
Podeszłam do lustra i zaczęłam się przyglądać sobie . Po chwili zauważyłam , że na włosach mam pianę i wygląda to jakbym miała rogi . Zaśmiałam się pod nosem , ale po chwili znów udawałam poważną . 
- za to , że się ze mnie śmiałeś i nie mogłeś mnie wytrzeć nigdzie z Tobą nie idę i w tej chwili masz wyjść z łazienki , bo chcę się ubrać ! - zaczęłam krzyczeć , a chłopak nie zareagował i dalej się śmiał zmierzając w moim kierunku . Przypomniałam sobie , że nie wypuściłam jeszcze wody . Zaczęłam piszczeć , żeby był coraz bliżej . Gdy stał przy mnie , idealnie na wrzucenie przybliżyłam się do niego i chciałam , aby myślał , że chcę mu dać buziaka . Po chwili wylądował w wodzie , a ja zaczęłam się śmiać . Przypomniało mi się , że on przecież za bardzo nie umie pływać . Z paniką podbiegłam do zbiornika , w którym się znajdował i zaczęłam go wyciągać . Łzy zaczęły spływać po moich policzkach , gdyż miał zamknięte oczy i nie oddychał . W tej chwili strasznie się o niego bałam . Nie wiedziałam co robić , więc zaczęłam trząść jego mokrym umięśnionym ciałem . Gdy nie reagował na nic skuliłam się , a moje łzy wpadały do buzi sprawiając , że dławiłam się nimi .  Szybko zadzwoniłam na pogotowie , ponieważ nie mogłam pozwolić na to , aby mój kochany Zayn umarł i to jeszcze przeze mnie . Karetka przyjechała po 10 minutach i szybko zabrali go do szpitala . Założyłam wcześniej przygotowane ubrania ( coś takiego )  , zamknęłam drzwi i pojechałam . Napisałam jeszcze chłopakom o całym incydencie i kazałam przekazać Paulowi . Zaczepiłam lekarza i zaczęłam o wszystko wypytywać . Usiadłam na krześle , podkuliłam nogi pod brodę i zaczęłam płakać . Po chwili obok zjawił się Niall , obejmując mnie ramieniem . Wtuliłam się w jego tors , a koszulka , którą miał zaczęła przemakać od słonej cieczy . 
- nie płacz Lola , co się stało ? - zapytał , a ja odpowiedziałam :
- lekarz powiedział , że nie wiadomo czy się obudzi . To wszystko moja wina , Niall . Gdybym go wtedy nie wepchnęła , nie leżał by teraz na sali , a my nie martwilibyśmy się czy będzie żył . Wszystko to przeze mnie się stało . Nie mogę sobie tego wybaczyć i nie wybaczę , rozumiesz ? Nie pozwolę by stała mu się krzywda - powiedziałam przez płacz , a Horan tylko głaskał mnie po plecach , a drugą ręką ujął mój podbródek i patrząc w oczy powiedział :
- to nie Twoja wina , Lola . Nie możesz się obwiniać . Zayn na pewno będzie żył i nawet tak nie mów . 
Otarł mi łzy spływające po policzkach i przytulił do siebie . Wtuliłam się w niego i trochę się uspokoiłam . 
- pojadę do domu , uszykuję sobie jakieś ciuchy i będę spać w szpitalnym hotelu , bo nie chcę go zostawić sama - po chwili powiedziałam i wstałam . Udałam się w stronę wyjścia , ale jeszcze raz zajrzałam do ukochanego . Do mieszkania dojechałam po 20 minutach , spakowałam parę ciuchów , kosmetyki i inne potrzebne rzeczy i znów ruszyłam w stronę szpitala . Wynajęłam pokój z numerem 14 i zostawiłam ubrania . Szybkim krokiem udałam się do sali , w której znajdował się Malik . To co zobaczyłam sprawiło smutek na mojej twarzy . Siedziała tam Perrie , a reporter wraz z fotografem robili zdjęcia . Zayn trzymał rękę Edwards . Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku . Wróciłam się do tymczasowej sypialni , rzucając na łóżku i płacząc w poduszkę . Po jakimś czasie zasnęłam . Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu . Był to Liam . Martwił się , ponieważ stał pod moimi drzwiami , a ja nie otwierałam . Podeszłam i wpuściłam chłopaka do środka . Zauważył , że płakałam , bo po chwili stał obok mnie i trzymał mokre policzki w swoich dużych rękach . 
- czemu płakałaś ? Co się stało ? - zapytał , a ja odpowiedziałam :
- byłam u Zayna , a tam była Perrie i reporterzy i fotograf i Zayn ściskał jej rękę .
- nie martw się , wszystko będzie dobrze , a nią się nie przejmuj , bo to Ciebie Malik kocha . Zapewne myślał , że to Ty tam siedzisz . Nie wolno Ci się teraz załamać , słyszysz ? Nie możesz . Zrób to dla niego i bądź silna . Czuwaj przy nim i go nie opuszczaj . 
- dziękuję Wam z wszystko , nie wiem co bym bez Was zrobiła .
- nie masz za co  Nam dziękować . To my powinniśmy Tobie podziękować , bo dzięki Tobie w końcu jest szczęśliwy . 
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i postanowiliśmy , że pójdziemy zobaczyć jak czuje się Mulat . Zjechaliśmy windę i udaliśmy się w stronę sali numer 1 . Muzułmanin się wybudził , ale najgorsze było to , że siedziała przy nim inna osoba zamiast mnie - Edwards . Kiedy miałam wchodzić , stało się coś , czego nigdy bym nie przypuszczała , że się stanie . 
________________________________________________________________________

przepraszam Was , że nie dodałam rozdziału ostatnio , ale miałam dużo nauki . postaram się dodać nowy rozdział jeszcze jutro . przepraszam xx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ