niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział trzydziesty drugi

Rozglądałam się wokół własnej osi i zauważyłam  sklep , który przyciągnął moją uwagę . Musiałam tam pójść , ale to za chwilę , bo nie chciałam martwić Jusa . Po jakiś 20 minutach skończył rozmowę i podszedł do mnie . Uśmiechnęłam się i zapytałam :
- jak tam Selena ?
- bardzo dobrze . Powiedziała , że przyjedzie do mnie w tym tygodniu na weekend , więc się poznacie i mam nadzieję , że polubicie . 
- też mam taką nadzieję - powiedziałam i dodałam - wiesz .. Bardzo chciałabym wejść w jedno miejsce , ale zapewne nie lubisz zakupów zgadłam ? 
- nie lubię ?! Nie lubię ?! Dziewczyno ! Ja kocham zakupy ! To do którego sklepu chcesz wejść ? Możemy do wszystkich albo pokażę Ci te najfajniejsze .
- chciałam wejść do tego sklepu - pokazałam palcem i dodałam - a potem możemy iść do tych Twoich , ale wiesz .. Jest późno , więc może przełóżmy to , np. na jutro ? Hmm ? 
- dobra , niech Ci będzie , ale bądź pewna , że zajmie nam to cały dzień .
- to mnie bardzo cieszy - uśmiechnęłam się  szczerze i ruszyliśmy . Wybieraliśmy ciuchy trochę czasu , gdyż sprzedawczyni przeprosiła nas , abyśmy się już zbierali , gdyż musi zamykać . Zapłaciliśmy i udaliśmy się do McDonald’a na “obiad” jeżeli można to tak nazwać . Po skończonym posiłku wróciliśmy do swoich mieszkań . Umówiliśmy się , iż jutro o godzinie 10 pójdziemy na jeszcze większe zakupy niż dzisiaj . Postanowiłam zaprosić go później na noc i taki seans filmowy . Rozpakowałam torby i poukładałam na wcześniej wyznaczone miejsca w szafie . Zabrałam przy okazji czystą bieliznę oraz dużą koszulkę Malika . Wiedziałam , że muszę zapomnieć , ale nie umiałam . Zbyt bardzo go kocham , jednak tak będzie na razie lepiej . Udałam się do łazienki , w której zatkałam kurek w wannie i nalałam gorącej wody dodając do tego swój ulubiony egzotyczny płyn . Zdjęłam ubrania i szybko wskoczyłam do przezroczystej cieczy z białą , puszystą pianą , jednak wcześniej chwyciłam metalowy przedmiot , który był ukryty w małej kieszonce mojej czarnej kosmetyczki . Dokładnie przyjrzałam się żyletce i lekko uśmiechnęłam . Może to nie było dobre rozwiązanie , ale słyszałam , że pomaga zapomnieć o rzeczywistości na choć chwilę . Zastanawiałam się nad tym , jednak na razie zrezygnowałam . Odłożyłam wcześniej oglądaną rzecz na szklany stoliczek tuż obok zbiornika z wodą , w którym się znajdowałam . Zanurzyłam całe ciało w już letniowej cieczy . Umyłam się oraz dokładnie wytarłam swoje ciało . Do moich nozdrzy dotarł zapach , który kochałam . Wysuszyłam włosy i zrobiłam koka tzw. w nieładzie . Ubrana już w ‘ piżamę ‘ udałam się do kuchni . Brzuch dawał o sobie znaki , więc postanowiłam zaspokoić jego , jak i moją potrzebę . Jedyne co miałam to ciastka oraz sok pomarańczowy . Wzięłam z szafki szklankę i nalałam napój . Odpakowałam czekoladowe pyszności i po chwili zajadałam się pysznościami . Po skończonym ‘ posiłku ‘ , jeżeli można to tak nazwać , położyłam się spać . Na początku dziwnie było zasnąć bez ukochanej osoby u boku , jednak trzeba się przyzwyczajać . Obudziłam się o 8:57 . Promienie słoneczne wpadały do pomieszczenia i mnie na szczęście obudziły . Gdyby nie słońce to zapewne bym zaspała , co robię przeważnie zawsze . Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy . Zaczęłam przeglądać całą zawartość , jednak nie wiedziałam co wybrać . Postanowiłam , że jeszcze to przemyślę , a w tym czasie napiję się soku , który wczoraj zostawiłam z myślą o dzisiejszym dniu . Zamoczyłam wargi w pysznym napoju i wpadłam na pomysł , że założę pomarańczowe spodenki , różową koszulę oraz żółtą marynarkę ( coś takiego ) , ponieważ nie wiem jaka będzie pogoda . Wybrałam do tego buty w tych kolorach oraz pomarańczową torebkę . Ubrana oraz pomalowana wyszłam z pomieszczenia . Może i trochę dziwne , jednak to jest mój kochany styl . Była godzina 9:44 , więc szybko jeszcze zrobiłam kitkę i trochę ją podkręciłam . Na głowę wsunęłam żółte okulary i byłam już prawie gotowa . Musiałam tylko schować portfel , telefon oraz błyszczyk i klucze , którymi najpierw jednak musiałam zamknąć mieszkanie . Przekręcając po raz drugi metalowy przedmiot w dziurce od drzwi , jak ktoś złapał mnie w tali . Przestraszona odskoczyłam do przodu i wpadłabym na drzwi , jednak ‘ ktosiek ‘ mnie złapał . Okazało się , że to Justin . Przytuliłam go i ruszyliśmy w drogę . 
~8 godzin później~
- byliśmy chyba we wszystkich sklepach w Kanadzie , Jus . Chodźmy coś zjeść , bo zaraz Ci tu zemdleję chyba 
- nie we wszystkich , bo tylko w kilku . Ja odniosę nasze malutkie zakupy i wracam . Poczekaj chwilę - powiedział , akcentując słowo “ MALUTKIE “ , a ja tylko się zaśmiałam razem z nim . Tak jak obiecał , po chwili już był . Udaliśmy się do jakiejś restauracji , aby zamówić obiadokolację . Usiedliśmy na miejscach w rogu , aby nikt nie rozpoznał Biebera . Zajęłam swoje miejsce poprzedzając tą czynność zdjęciem marynarki i odwieszeniem na krzesło . Torebkę przewiesiłam przez ramę i zajęłam się przeglądaniem MENU . Wybrałam naleśniki z Nutellą , truskawkami oraz bitą śmietanę oraz sokiem pomarańczowym . Chłopak wybrał to samo i już po chwili zajadaliśmy się pysznym posiłkiem . Nie obyło się bez rozmowy oraz śmiechu , jednak to w nim lubiłam . Poprosiłam o rachunek i już sięgałam po portfel , aby wyjąć z niego należną sumę , jednak ktoś mnie wyprzedził . Zmroziłam Justina swoim spojrzeniem i oddałam mu pieniądze , ale on mnie tylko wyśmiał . Jeżeli nie chciał to będę kulturalna i podziękuję . Tak też zrobiłam . 
______________________________________________________________________

napisałam coś dłuższego , więc o to i jest nowy rozdział . nie jestem nim zbytnio zachwycona , jednak mam nadzieję , że Wam się spodoba :) 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ