wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział siedemnasty


Zostawiłam mieszkanie na parę godzin pięciu wariatom , w czym tylko jeden był odpowiedzialny , bo reszta trochę mniej lub wcale . Poczułam powiew wiatru i udałam się w stronę domu mojej świętej pamięci przyjaciółki . Po 15 minutach byłam już na miejscu . Zapukałam do drzwi . Otworzyła mi jej mama .
- dzień dobry ciociu - powiedziałam i przytuliłam kobietę . Nasze rodzicielki znały się bardzo dobrze , a my mówiłyśmy na nie ’ ciocie ’ , ponieważ tak było od maleńkości . Kobieta po chwili odpowiedziała mi :
- dzień dobry Lolu . Jak się czujesz ? 
- czuję się okropnie , ponieważ ostatnio zaniedbałam naszą przyjaźń i dzwoniłam od czasu do czasu . Żałuję , że nie byłam przy niej - powiedziałam , a łzy zaczęły mi same płynąć . Po chwili dodałam :
- przyszłam się dowiedzieć co tak naprawdę stało się Paulinie , bo nie mogę pojąć tego , że taka młoda osoba już odeszła z tego świata .
- Paulina brała od pewnego czasu narkotyki , paliła papierosy i piła . Zmizerniała w ostatnim czasie , a ja kazaliśmy jej rzucić te świństwa ona tylko na nas krzyczała . Lekarze myśleli na początku , że przyczyną śmierci było przedawkowanie , ale po wykonaniu sekcji zwłok okazało się , że była 5 tygodniu ciąży oraz miała raka , ale nie złośliwego - wytłumaczyła mama przyjaciółki . Nic już nie mówiłam tylko poszłam do kuchni i zrobiłam nam herbatę . Rozmawiałyśmy około 1,5 godziny , gdy mój Iphone zaczął dzwonić . Był to Zayn . Martwił się , że nie ma mnie tak długo . Powiedziałam , że jestem u cioci i że zaraz będę . Pożegnałam się i oznajmiłam , że jak będzie wiadomo kiedy odbędzie się pogrzeb , aby dzwonić do mnie . Udałam się w stronę mieszkania . Nałożyłam okulary na nos , gdyż słońce strasznie raziło . Po drodze wstąpiłam do sklepu i kupiłam kawę na przebudzenie . Wchodząc do mieszkania usłyszałam jakieś krzyki . Zobaczyłam goniącego się Harrego i Zayna . Nie wiedziałam o co chodzi , ale widok Hazzy w wyprostowanych włosach doprowadził mnie do łez . Musiałam zakończyć tą gonitwę . 
- co tu się dzieje ?! - zapytałam po czym wzrok wszystkich wylądował na mnie . Czekałam na wytłumaczenia , ale nikt nie odpowiadał , więc zapytałam jeszcze raz : 
- co tu się dzieje ? 
- Twój chłopak wyprostował mi włosy ! Jak ja wyglądam - powiedział Styles po czym dodał - debil z Ciebie Zayn !  
- ejeje ! Nie mów tak na niego ! Harry , wyglądasz uroczo . Zayn , jak mogłeś mu coś takiego zrobić ? Co on Ci zrobił ? - zapytałam po czym uniosłam brwi do góry , aby wyglądać poważnie . 
- obudził mnie od razu jak wyszłaś Skarbie , więc za karę kiedy spał , wyprostowałem mu włosy . Taka nauczka na przyszłość - odpowiedział Zayn z cwaniackim uśmiechem . Po chwili odezwał się Liam :
- chciałem ich uspokoić , ale nie dało rady . Louis groził mi , że jak będę chciał temu zaradzić to będzie mnie goniła wielka łyżka , a dobrze wiesz , że ja się boję łyżek .
- ja Ci nic nie kazałem ! - krzyknął Lou na Payna i zaczęli się znów kłócić . Miałam tego dosyć , więc krzyknęłam :
- spokój ! 
Wszyscy ucichli . 
- kto jako jedyny nic nie robił i siedział spokojnie ? - zapytałam retorycznie po czym dodałam - Ty Tomlinson kazałeś Paynowi nic nie robić i ich nie zatrzymywać - powiedziałam i zaczęłam wymieniać dalej - Payn , Ty bałeś się łyżek , rozumiem , ale nie daj się zastraszać ! Styles - spojrzałam na niego z powagą - mogłeś nie budzić Malika to by nie wyprostował Ci włosów . Malik , czemu wyprostowałeś mu włosy ? Nie mogłeś z nim po prostu pogadać , że nie spałeś całą noc i zapewne dałby Ci spokój . Jako jedyny z Was wszystkich spokojny był zapewne Horan i siedział w kuchni . Wy - wskazałam na czwórkę ( Malika , Stylesa , Payna i Tomlinsona ) - macie to wszystko posprzątać tak jak było , a ja w tym czasie idę dać nagrodę Niallowi za to , że jako jedyny umiał się zachować . 
______________________________________________________________________

jeszcze tylko pięć dni wolnego :c 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

1 komentarz: